Klub Miłośników Transportu Miejskiego w Chorzowie Batorym

Wybierz kierunek jazdy:


Tramwajowa linia turystyczna
Aktualności
Informacje o Klubie
Władze i zespoły Klubu
Statut
Organizowane imprezy
Kronika działalności Klubu
Kronika imprez
Wydawnictwa


Kronika imprez: 25 lat najstarszego czynnego autobusu miejskiego w GOP
(24.03.2002)



Od samego początku ta impreza zapowiadała się inaczej niż każda inna. Każdy, kto choć trochę zna wyjątkowo specyficzny klimat obszaru Międzygminnego Związku Komunikacji Pasażerskiej w Tarnowskich Górach doskonale wie, o co chodzi. Ale po kolei...

Już w lecie 2001 roku zapoznałem się z kierowcą autobusu MAN SÜ240, kursującego regularnie między Będzinem a Mierzęcicami i dowiedziałem się od Niego, że autobus jest z 1977 roku. Już wtedy pomyślałem, że niegłupim pomysłem będzie zrobić mu "srebrne urodziny" i udało mi się zarazić Zarząd. W międzyczasie dowiedziałem się też, że autobus jest zarejestrowany do 9 maja 2002 roku, w związku z tym z ewentualną imprezą należy się śpieszyć. W grudniu skontaktowałem się z właścicielem rzeczonego wehikułu i o mało w czarną rozpacz nie wpadłem, gdy usłyszałem, iż na razie nie można nic powiedzieć, gdyż to jeszcze dużo czasu zostało, a poza tym nikt nie wie, czy staruszek przetrzyma zimę. Jednak podjęto decyzję o ustaleniu terminu imprezy na 24 marca 2002 roku i wyznaczono mnie do przeprowadzenia niezbędnych czynności organizacyjnych.

Zadanie to wcale nie było proste, zważywszy na dwie rzeczy. Po pierwsze, autobus ten należy do prywatnego przewoźnika wykonującego przewozy na zlecenie MZKP, a jak dotąd KMTM nie miał praktycznie żadnych doświadczeń z prywatnymi przewoźnikami. Po wtóre zajezdnia znajduje się na końcu świata i trzeba się nieźle nagimnastykować, by tam trafić. Najważniejsze jednak, że wszystko się dobrze skończyło i było już wiadomo, że impreza dojdzie do skutku. Jedynym czynnikiem, który mógł nam pokrzyżować plany, byłaby awaria MANa, jednak tak się na szczęście nie stało. Niestety, z uwagi na fakt zbyt dużego kosztu podsyłu autobusu do Katowic, zdecydowaliśmy się na wariant mieszany, tj. część trasy pokonaliśmy autobusami liniowymi, a część autobusem specjalnym.

Pogoda się tego dnia zapowiadała niespecjalnie przyjazna. O 10:53 wsiedliśmy w autobus Jelcz M11 o numerze taborowym 2439, obsługującym tego dnia linię 61. Autobus przeszedł niedawno naprawę główną, podczas której otrzymał m.in. plastikowe siedzenia i wyświetlacze. Tą linią dostaliśmy się do Będzina, gdzie wysiedliśmy przy stadionie miejscowego klubu "Sarmacja". Tam też spotkaliśmy się z maruderami, którzy nie mogli zdążyć na wycieczkowy 61 i przyjechali do Będzina innym transportem. Dołączyli też miłośnicy z Zagłębia, którym bliżej było do Będzina. Po dłuższej chwili czekania zza zakrętu wyłonił się kolejny Jelcz M11. Ten autobus modernizację przeszedł nieco wcześniej i wyposażony był jeszcze w tradycyjne siedzenia ze skaju i filmy na rolkach, lecz przednia górna krawędź była ścięta. Linią 269 jechaliśmy przez Łagiszę, obok elektrowni, by wydostać się z Będzina do Sarnowa. W tej miejscowości autobus wyjechał na drogę krajową nr 86. Po minięciu Goląszki i przejechaniu jeszcze odcinka dwupasmówki autobus skręcił w lewo do Kuźnicy Warężyńskiej. Na mnie duże wrażenie zrobił odcinek przed Warężynem, gdzie droga wspina się na pozostałość lodowca, czyli morenę. Dalej autobus przemierzał dziarsko pola i łąki aż dojechaliśmy do skrzyżowania na południowym krańcu Przeczyc. Przez Przeczyce droga wiedzie wzdłuż zalewu, jednak z oddali niewiele było widać. Ciekawostką może być fakt, iż praktycznie każda droga w tamtym rejonie pokryta jest siecią komunikacji miejskiej - głównie linie 225-1 i 225-2 w swych licznych kursach wariantywnych przemierzają podsiewierskie bezkresy.

W końcu dojechaliśmy do północnego końca Przeczyc, gdzie wydostaliśmy się na jakąś bardziej cywilizowaną drogę. Po dojechaniu pod Urząd Gminy w Mierzęcicach autobus skręcił w prawo. Jechaliśmy przez pole, a wzdłuż horyzontu rysowała się długa smuga lasu. Po przecięciu lasu droga z Mierzęcic do Zadzienia krzyżuje się z jakąś tak bardzo lokalną drogą, że za bardzo nie wiem, jak ją opisać. W każdym razie właśnie na tej krzyżówce wysiedliśmy z 269 i ruszyliśmy na spotkanie PRZYGODY. A przygoda była tuż-tuż...

Po krótkim marszu musieliśmy skręcić, a po chwili ukazała nam się rzeczona zajezdnia. Dojazd do niej zapewniała droga gruntowa, a na zajezdnię składał się plac postojowy oraz hala. W czasie imprezy hala zajęta była przez będący w trakcie naprawy głównej autobus Jelcz M11 (ex-Kraków-22097). Szkielet autobusu był już pomalowany na biało i czekał tylko na zielone pasy. Jeżeli MAN, którym później pojechaliśmy do Bytomia, nie został wyrejestrowany 9 maja 2002, to ze słów właściciela wynikało, że też zostanie przemalowany na biało-zielono. W momencie naszego przybycia akurat trwało mycie innego autobusu, Ikarusa 260, również o krakowskim rodowodzie. Klubowicze rozeszli się po kątach i obejrzeli to, co stało w zajezdni - wiele tego nie było: samochód ciężarowy Star 200 bez kabiny oraz szkielet autobusu Jelcz M11. Poprosiliśmy o otwarcie bramy hali, by sfotografować czoło remontowanego autobusu ze stojącym nieopodal kombajnem rolniczym. Okazało się też, że hala nie była niegdyś bunkrem (co wcześniej posądzałem), lecz kurnikiem. Po obfotografowaniu wszystkiego, co się tylko dało, licznie stawieni miłośnicy zajęli miejsca w autobusie. Część osób chciała jednak uwiecznić na kliszy nasz wyjazd i dlatego niektórzy wsiedli już za bramą zajezdni.

Pierwszy fotostop miał miejsce już po chwili, na pętli Mierzęcice Magazyny. Jest to swoisty paradoks, gdyż przystanek ten, będący końcowym dla linii 225-1, 225-2 i 179 jest na żądanie! Akurat odbywała się podmiana wozów, skutkiem czego mieliśmy w kadrze całość będącego w ruchu taboru jednego przewoźnika, gdyż obok grzecznie ustawił się nasz MAN. Kolejny fotostop odbył się dokładnie jeden przystanek dalej. Dostrzegłszy w oddali coś kremowo-czerwonego, wydałem z siebie okrzyk radości, a pozostali uczestnicy wyprawy potwierdzili mój zachwyt, gdy okazało się, że na pętli przy mierzęcickim dworcu kolejowym stoi prześliczny Jelcz 120M w bardzo tradycyjnych barwach. Uroku dodawał mu numer taborowy namalowany od tradycyjnego szablonu pamiętającego jeszcze czasy WPK. Po wycofaniu 17-tki obok naszego MANa słychać było tylko odgłos przewijania flimu i zwalniania przesłony. Z dworca pojechaliśmy jedyną możliwą drogą do skrzyżowania w Nowej Wsi. Po przejechaniu kawałka drogą Zawiercie - Tarnowskie Góry odbiliśmy znów na północ, w kierunku Pyrzowic. Niestety, niemożliwy jest przejazd tuż przy lotnisku, więc musieliśmy już przed przejazdem kolejowym skręcić w kierunku Ożarowic. Przejechaliśmy przez centrum wsi Pyrzowice i pojechaliśmy wprost na zachód ulicą Kolejową. Tuż przed przekroczeniem torów kolejowych po prawej stronie ujrzeliśmy dwa znaczniki W-4 - jedyną pozostałość po przystanku kolejowym Ożarowice.

Zaraz po przekroczeniu torów skręciliśmy w lewo i przez Podłączną dotarliśmy do kolejnego fotostopu - ominęliśmy przy tym kolonię Przysieki jadąc w Podłącznej prosto. Na końcu tego prostego odcinka autobus zatrzymaliśmy przed rozstajem, by udać się na fotostop. Przeszliśmy za przejazd kolejowy i zeszliśmy ze wzgórka. Między polami ciągnęła się miedza i właśnie z niej postanowiliśmy pstrykać zdjęcia. Autobus wolniutko najeżdżał na nieużywany przejazd kolejowy i pięknie ustawił się na równi z krzyżem św. Andrzeja. Krajobraz upiększały topole, rosnące w równym rzędzie wzdłuż dawnej linii kolejowej. Po zrobieniu zdjęć wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy do Brynicy. W centrum Brynicy również uwieczniliśmy bytność MANa, podczas wyjazdu od strony Ożarowic i na tle remizy OSP. Z Brynicy droga ciągnie się przez bardzo długi las, gdzie w pewnym miejscu zatrzymaliśmy się. Okazją do zrobienia zdjęć były resztki śniegu tu i ówdzie, a dodatkowo, dla chętnych, za przednią szybą autobusu pojawiła się m.in. tablica linii 461. Po zrobieniu zdjęć dziarsko ruszyliśmy do Świerklańca. Bez zatrzymywania sie przejechaliśmy przez tę gminę i dopiero przed Radzionkowem autobus zatrzymał się. Tym razem mieliśmy znacznie dłuższą drogą do przebiegnięcia, a i ruch był większy niż na sielskich obszarach gmin MZKP. Nie zwlekając rozstawiliśmy się za przejazdem kolejowym w Radzionkowie i zrobiliśmy całą serię zdjęć autobusu MAN SÜ240 na tle nastawni RK1. A na nastawni - żadnego szpreja! Podjechaliśmy też pod dworzec w Radzionkowie, by uwiecznić bytność naszego jubilata także przed dworcowym budynkiem.

Przejazd przez Radzionków jest o tyle ciekawy, że przy centrum kultury "Karolinka" jedzie się topolową aleją, a dalej ulicą o nawierzchni brukowanej. Zatrzymaliśmy autobus przy placu, na którym odbywają się targi w Radzionkowie i przeszliśmy za most. Most kolejowy przy stacji Radzonków Rojca jest doprawdy imponujący. Szkoda, że pogoda przestała dopisywać, jednak i tak wyjeżdżający spod mostu zabytkowy autobus robi wrażenie. Dalej jechaliśmy drogą w kierunku obwodnicy Bytomia, na którą dostaliśmy się niedaleko dworca w Szarleju. Z obwodnicy zjechaliśmy zaraz w kierunku centrum Bytomia. Tamtejsze okolice robią przygnębiające wrażenie - szkody górnicze, w oddali hałdy i różne nasypy, rozwalające się altanki zaniedbanych ogródków działkowych... Minęliśmy Jelcza M11 z PKM Bytom, kierowcy radośnie sobie pomachali i już po chwili byliśmy na skrzyżowaniu ulic Piekarskiej i Powstańców w Bytomiu.
Kierowca poczynił manewry, by ustawić autobus równolegle do oczekujacego na odjazd tramwaju linii 38. Wcale nie było to takie proste, gdyż jechaliśmy autobusem nieco dłuższym od Jelcza M11 czy Ikarusa 260. Do zrobienia zdjęcia wykorzystaliśmy oryginalne tablice z ZKT-3 oznaczające "zatramwaj" na linii 38. Na szczęście wozownia na Stroszku udostępniła stary kwadrat poc. 381, dzięki czemu autobus prezentował się niezwykle efektownie. Już wcześniej ustalone zostało, że tego dnia na linię 38 wyjedzie wagon 954, by mieć na zdjęciu równocześnie najstarszy liniowo wykorzystywany tramwaj i takiż autobus. Po zrobieniu zdjęć rozstaliśmy się z dwudziestopięciolatkiem i w dalszą drogę udaliśmy się poczciwą N-ką. Kierowca pomachał nam na pożegnanie i raźno ruszył w drogę powrotną. Dojechaliśmy do drugiego końca ul. Piekarskiej i tam zakończyliśmy imprezę.

Podsumowując, mimo braku jakichś oszałamiających fajerwerków imprezę należy ocenić pozytywnie. Klimat "wsi spokojnej, wsi wesołej" dało się wyraźnie odczuć, jazda jako "zapociąg" na odcinku Mierzęcice - Ożarowice oraz leśne ostępy miedzy Brynicą a Ostrożnicą - wszystko to nadało kolorytu imprezie. I oczywiście jedyny w swoim rodzaju MAN SÜ240, który niegdyś pokonywał trasy w pobliżu Hannoveru...

W tym miejscu chciałbym w imieniu Klubu złożyć podziękowania dla pana Tadeusza Sroki za pozostawienie do dyspozycji jubilata, co umożliwiło nam zorganizowanie imprezy.


Relację sporządził: Bartosz Mazur.

fot. Piotr Lustyk
Jubilat na terenie zajezdni w Mierzęcicach

fot. Piotr Lustyk
Uczestnicy wycieczki

fot. Piotr Lustyk
Spotkanie na pętli Mierzęcice Magazyny

fot. Piotr Lustyk
Przed dworcem kolejowym w Mierzęcicach

fot. Piotr Lustyk
Cisza, spokój, pola, miedza...

fot. Piotr Lustyk
Fotografowie w akcji

fot. Piotr Lustyk
Na przejeździe kolejowym w Radzionkowie

fot. Piotr Lustyk
Pod mostem kolejowym w Radzionkowie

fot. Bogusław Molecki
Dworzec Radzionków

fot. Piotr Lustyk
Dwaj staruszkowie na służbie





© 1999-2024 Klub Miłośników Transportu Miejskiego w Chorzowie Batorym − Wszystkie prawa zastrzeżone.